Łączna liczba wyświetleń

sobota, 18 listopada 2017

Rowerem po Bornholmie!

Polecam jako zdrową i (raczej) tanią rozrywkę.
Start: Kołobrzeg, m/s "Jantar" wypływa o 7.00, trzeba być przynajmniej pół godziny wcześniej.
Bilety można kupić on line, na stronie "Żeglugi kołobrzeskiej".
Jeśli masz dobry rower możesz zabrać go z sobą na prom (odpłatnie), jeśli nie - niewiele drożej wypożyczysz porządny rower w Nexø (miejscowość, gdzie przypływa prom z Kołobrzegu), tutaj jest mapka dojścia do wypożyczalni.
Orientacyjne ceny w wypożyczalni:
Rower miejski
  • 1 dzień - ok. 80 DKK
  • 4 dni - ok. 220 DKK
  • Tydzień - ok. 250 DKK  (na podstawie http://www.bornholm.modos.pl/wypozyczalnie-rowerow.html)
Na Bornholm można wybrać się nawet na jeden dzień, ale lepiej zaplanować sobie nocleg. Niedrogo (kilkadziesiąt zł za osobę) kosztuje nocleg w domku kempingowym, do najbliższego campingu w Nexø można dojść z portu pieszo. Domki są wyposażone we wszelkie akcesoria kuchenne, jest wc, prysznic i taras z widokiem na morze.

Atrakcje na Bornholmie to przede wszystkim piękna pogoda i duże nasłonecznienie. Mało kto wie, że klimat jest tam tak łagodny, że przy prawie każdym domu rośnie owocujący figowiec, spotyka się też winnice. Jest mnóstwo świetnych ścieżek rowerowych.

Z każdego miejsca jest blisko nad morze, plaże są prawie puste...
...a wybrzeże w każdym miejscu wygląda inaczej:


Architektura jest ciekawa, kolorowa i zupełnie inna od tej w Polsce:

...zaś na smakoszy czekają wędzarnie
 
a w nich szaleństwo stołu śledziowego:
Czy są jakieś wady tej wyspy? Piwo w knajpce kosztuje raczej powyżej 50 zł, ale w markecie niewiele drożej niż w Polsce :)

niedziela, 6 sierpnia 2017

Biwak nad jeziorem Krzywym.

W czwartej klasie podstawówki wybraliśmy się tam na wagary :)


Była kawa o poranku:

Formalnie pojechałem na ryby, ale poza nimi na obiad były kurki:

Na kolację też były kurki :)

wtorek, 24 stycznia 2017

Dokąd na narty biegowe ?


Dokąd na narty biegowe ?
Propozycja: Zieleniec!
(około 150 km doskonałych tras biegowych)
Biegówki są coraz popularniejsze wśród Polaków, jednak znajomość terenów przygotowanych pod biegówki jest nikła – poza Jakuszycami niewiele wiemy o atrakcyjnych miejscach do uprawiania tego bezpiecznego sportu. Po kilku tygodniowych pobytach w Zieleńcu ośmielam się podzielić swoimi doświadczeniami.
  • Po pierwsze: przed przyjazdem do Zieleńca zaopatrz się w korony czeskie – w Zieleńcu (chyba) nie ma kantoru. Na tydzień dla 2 osób 3000 koron (ok.500 zł) było wystarczające, wręcz zostało.
  • Po drugie: ściągnij sobie aplikację mapy.cz a następnie wybierz w niej opcję mapy offline, katalog map i ściągnij mapę Czech. Następnie wybierz (trzy kropki w górnym prawym rogu) opcję Winter. Wyświetlą się przygotowane trasy biegowe, jak widzisz – zdecydowana większość po stronie czeskiej.

Dzień pierwszy:
Wypożyczamy narty biegowe – kilka wypożyczalni w Zieleńcu, koszt ok. 30 zł/dobę. W kasie któregoś z wyciągów kupujemy kartę z opłaconymi przejazdami na górę (tyle wjazdów, ile dni planujesz spędzić w Zieleńcu. Przypinamy narty – inaczej nie wpuszczą cię na kanapę – i wjeżdżamy na górę. Kierując się w lewo mijamy po ok. 1 km czeskie schronisko – Masarykową Chatę, kierując się dalej czerwonymi znakami docieramy na szczyt Velka Destna (3 km). Jeżeli będzie to w weekend to powinno być tam czynne małe schronisko z gorącymi napojami. Po własnych śladach łagodnie zjeżdżamy na przełęcz pod Serlichem.

W zależności od pory i formy albo kończymy dzień obiadem w Masarykowej, albo z przełęczy z drogi dojazdowej na Masarykową odbijamy w lewo i niebieskimi znakami docieramy do Serlisskiego Młyna ( 2km). Stamtąd można wracać albo tą samą drogą, raczej niosąc narty dość stromym podejściem, albo ruszyć w górę i przez Udoli Bele wrócić do Masarykowej (6 km) – to o wiele łagodniejsze podejścia i zjazdy.
Powrót do Zieleńca. Początkujący zjeżdżają z Masarykowej nadzwyczaj łagodną nartostradą do szosy, przez las niosą narty (raczej nie da się jechać) i docierają do pięknej trasy Spacerowej, łagodnie, bez zakrętów (no, jeden) przez las docieramy do Zieleńca. Trochę bardziej zaawansowani mogą z nartostrady zjechać na lewo – trasa „Z Masarykowej” i po kilkuset metrach też dotrzecie do trasy Spacerowej, którą bezpiecznie mogą się poruszać nawet początkujący.
Dzień drugi:
Wjeżdżamy na górę. Od Masarykowej odchodzi czerwony szlak (wczoraj wracaliście nim, jeśli wybraliście Udoli Bele). Nie trzeba dochodzić do samej Masarykowej – można ruszyć prosto przed siebie przez las i po 300 m jesteście na trasie. Przez Udoli Bele zjeżdżamy do miejscowości Oleśnice. (od Masarykowej ok. 10 km) Na ryneczku 2 knajpki z napojami. Wracamy tą samą trasą, tym razem łagodnie pod górę, obiad w Masarykowej. Kierujemy się zawsze trasami biegowymi, powinny być przygotowane ratrakiem, a jeśli nie – przebieg macie w mapy.cz. Są oznaczone trasy piesze (niebieskie) do Oleśnic, ale to trasy letnie.
Dzień trzeci:
Z Masarykowej zjeżdżamy do Serlisskiego Młyna, stamtąd asfaltową drogą (pokrytą pięknym śniegiem) na dół, do miejscowości Destne (3 km). Kilka knajpek z napojami, polecam Kozi Chlivek trzeba przejść 3 km od wylotu drogi z S. Młyna, ale warto. Stamtąd idziemy w górę do centrum i początku trasy biegowej ok. 7km łagodnymi zakosami podejście do Udoli Bele, dalej już znacie – 3,5 km Masarykowa Chata.
Dzień czwarty:
Z Masarykowej czerwonymi znakami przez Połomskie Sedlo dalej prosto kierunek Vrchmezi, ale wcześniej kilometr od Sedla skręcamy na lewo i stąd mamy tylko 4 km do Cihalki, ale nie musimy powtarzać połowy trasy do Oleśnic. Odnoga na mapy.cz zaznaczona jest linią przerywaną, ale w 2017 była wyratrakowana. Horska Bouda w Cihalce czynna jest tylko w soboty i niedziele, w pozostałe dni polecam wrócić niecały kilometr (do granicy) i przejść na drugą stronę szosy do Zieleńca i tam powinien być tor biegówkowy do Jamrozowej Polany – knajpka. Po drodze w lesie odnaleźć czarny szlak rowerowy odchodzący w lewo. Będzie on nie odśnieżony, ale to tylko kilkaset metrów i docieramy do gruntowej drogi do Dusznik. Po dojściu do asfaltu w prawo i po 200 m jesteśmy na przystanku Skibusa, którym za darmo możemy wrócić do Zieleńca (trzeba pokazać kwitek z opłaconym klimatycznym).
Dzień piąty:
Z Masarykowej przez Velką Destne zjeżdżamy na dół (zjazd – wbrew ostrzeżeniom nie jest taki straszny) na skrzyżowaniu tras biegówkowych w prawo na miejscowość Destne, Po dotarciu do wyciągów zjazdu dla biegówek szukamy na lewo od tras zjazdowych (na lewo stojąc twarzą do zjazdu). Długie zjazdy prowadzą wprost na znany nam Kozi Chlivek. Polecam grzany sok jabłkowy :) Powrót proponuję drogą przez Serlisski Młyn.
Dzień szósty:
Po 100 kilometrach na biegówkach byłem już lekko zmęczony, więc zadowoliłem się trasą z Masarykowej przez Orlicę (Vrchmezi), a dalej – już po polskiej stronie. Przez Bukackę powróciłem na stronę czeską i do Masarykowej na obiad.

Od redakcji (artykuł ukazał się w styczniu 2017 w nabiegowkach.pl)


Osoby, które zamiast dojeżdżać z Zieleńca wyciągiem na trasy biegowe w czeskich Górach Orlickich, wolałyby pokonać tę drogę pieszo, mają też taką możliwość. Jedna z opcji to rozpoczęcie wycieczki przy Kamieniu Rübartscha (żyjącego na przełomie XIX i XX wieku piwowara i oberżysty, prekursora turystyki i narciarstwa w rejonie Zieleńca i Orlicy). Miejsce to znajdziemy przy wjeździe do Zieleńca od strony Przełęczy Polskiej na drodze krajowej nr 8, po prawej stronie kilkaset metrów przed Hotelem Zieleniec (pierwszym czynnym budynkiem przy drodze). Od "kamienia" wyprowadzona jest ratrakowana kilka razy w tygodniu trasa biegowa, którą dotrzemy w okolice najwyższego polskiego szczytu Gór Orlickich - Orlicę (znanego przez Czechów jako Vrchmezi). Tam trasa połączy się z czeską siecią.
Druga możliwość to wejście na nartach na leśne ścieżki przy samym końcu miejscowości przy wyjeździe w stronę Mostowic. Po lewej stronie znajduje się duży parking dla samochodów. Za ostatnim wyciągiem po prawej stronie, tam gdzie rozpoczyna się las, skręcamy z drogi w prawo i pnąc się do góry dojdziemy w okolice Masarykowej Chaty. Ta droga nie jest ratrakowana, ale zazwyczaj jest ubita przez turystów.
Polecam też stronę www.goryorlickie.cz

Filmik z jednego dnia na biegówkach w Górach Orlickich.